Wczesnym latem będąc w Bieszczadach z przyjaciółmi odkryliśmy miejsce pod nazwą Oberża Biesisko. Zawitaliśmy tam przejazdem na poranną kawę… Nie skończyło się na kawie, ale na mistrzowskich zupach! Nasze menu złożyło się z: zupy dnia- ogórkowej, żurku oraz pomidorowej plus dla dzieciaków naleśniki na słodko. Do tego zamówiliśmy kieliszek wina (no dobrze… dwa kieliszki wina- na trawienie 😉 ) oraz regionalne piwo- pierwszorzędne!
Rzadko się zdarza, ale każde z podanych dań było popisowe! Ale nie tylko te smaki przyciągnęły nas ponownie dnia następnego na śniadanie przed wyjazdem z Bieszczad- była to fenomenalna atmosfera! Dawno nie mieliśmy tak, że wchodzimy do knajpy i po kilku sekundach czujemy się jak u siebie w domu! Zatem jeśli chcecie poczuć na własnej skórze legendarną polską gościnność, a „w gębie- niebo”- to miejsce jest dla Was!
Skąd taki tytuł niniejszego artykułu? Gospodarze Biesiska to cudowne małżeństwo: promieniejąca radością- Dorota, osoba z mega pozytywną energią, która pochodzi ze Szczecina. Korzenie charyzmatycznego Krzysztofa sięgają natomiast okolic Częstochowy. Krzyśka już 30 lat temu dopadła klątwa bieszczadzką, która kazała mu regularnie wędrować po bieszczadzkich bezdrożach. Biesowego bakcyla przekazywał wielu znajomym, pomagając klątwie w poszerzeaiu kręgu osób będących pod jej urokiem. Dorotka i Krzysztof mieszkali swego czasu na stałe poza granicami naszej Ojczyzny, rażenie czadowych czarów były więc ograniczone… choć na biesowy urok nie ma mocnych i… Do Polski przyjechali na swój ślub, który odbył się w tej legendarnej krainie… i cóż- klątwa bieszczadzka złapała w swe objęcia ich oboje na dobre i zaczęło „ciągnąć wilka do lasu”! I tak oto po kilku latach rzucili wszystko i przyjechali w Bieszczady! Odrestaurowali budynek, w którym teraz mieści się oberża z obłędną kuchnią i trunkami oraz przyjazne pokoje do odpoczynku. W funkcjonowanie oberży swe serce wkłada również Mama Doroty- Babcia Ela, której obecność i uśmiech dodaje miejscu dodatkowego uroku i ciepła rodzinnego. Babcia, gdyż na pokładzie Oberży Biesisko jest jeszcze 8-letni Kubuś, który ma to wielkie szczęście dorastać w najpiękniejszym zakątku Polski.
Kolejna nasza wizyta, końcem lipca, była już zaplanowana. Co się zmieniło? Atmosfera wciąż przednia, przez co jeszcze trudniej było opuszczać to miejsce, nawet jeśli opuszczaliśmy je na kilka godzin, by odkryć nowe bieszczadzkie szlaki i poczuć uzależniające górskie emocje… Zamówiliśmy jednakże inne dania. To, o którym wiele z Was mogło nie słyszeć, to danie kuchni podkarpackiej (bojkowsko – łemkowskiej)- hreczanyki. Są to kotleciki na bazie kaszy gryczanej (hreczki) z mięsem i z przyprawami. Kotleciki te serwowane są z kapitalnym sosem borowikowym! Ten sam wyborny sos z kawałkami borowików dodaje również smaku pierwszorzędnym plackom ziemniaczanym. Zamówiliśmy także zupę dnia- grochową, była bajecznie bogata! Z klasyków górskich wjechał na stół pstrąg z patelni z czosnkiem niedźwiedzim, frytkami i surówką… och… uczta dla podniebienia! I nie mogliśmy sobie odmówić kwaśnicy na żebrze- szał, obfita z kawałkami przysmażonych ziemniaków, mięsem… Każde z dań było perfekcyjnie doprawione! Ani razu nie sięgnęliśmy po sól czy pieprz, by nie zepsuć tych dzieł sztuki! I teraz właśnie zgłodnieliśmy… 😉
A jeśli przy dziełach sztuki jesteśmy to dodamy, że w Biesisku możecie nabyć piękne prace; jednego z ostatnich bieszczadzkich rzeźbiarzy Wojciecha Makara, pseudonim „Czad” oraz pisarki ikon Agnieszki Popytak. Dzieła te zdobią swojski wystrój oberży, której parter złożony jest z trzech połączonych izb. Wchodząc głównym wejściem traficie na bar, po lewej od baru stoi stół z domowej roboty smakołykami (podczas naszej obecności były to chrupiące ogórki małosolne i zasypane cukrem wiśnie) oraz dwa duże drewniane stoły. Izba na prawo od wejścia to przytulne miejsce z kominkiem, koniem bujanym, klimatycznym białym kredensem i kilkoma stołami. Obydwie te izby są zanurzone w lekkim półmroku, co nadaje im nieco tajemniczych wibracji… Trzecia izba- na lewo od głównego wejścia dla odmiany błyszczy naturalnym światłem, które odbija się od jasnych ścian i białych drewnianych stołów, w oknach zawieszone są ręcznej roboty serwety, a z okien tych spoglądać możecie na wzorowo urządzony ogród. W ogrodzie nie brakuje miejsca na wypoczynek i relaks, ale i zabawę dla najmłodszych.
Jak traficie do Oberży Biesisko? Jadąc od Cisnej w kierunku Wetliny kilkadziesiąt metrów za znakiem miejscowości Przysłup- na górce po lewej stronie ukaże Wam się oberża. Jeśli chcecie zakosztować dań pierwszej klasy-parking jest od strony ulicy. Na tyle budynku znajduje się większy parking dla tych, dla których braknie miejsc z przodu lub dla tych, którzy mają okazję spędzić noce w Oberży Biesisko…
Absolutne MustVisit na bieszczadzkiej kulinarnej mapie!